Mężczyzna na skraju załamania nerwowego

Po wizycie Michela Houellebecqa w KRK


Plotki o... Houellebecqu – „Gazeta Wybiórcza”

– Co za niewiarygodności powypisywał Pan Marecki na temat Houellebecqa?

Jak małe jest to miasto, miałem okazję przekonać się w czwartek. Zaledwie kilka osób było zaproszonych na picie w Psie z Houellebecqiem. Mieliśmy zadanie pokazać francuskiemu pisarzowi miasto nocą, wybraliśmy knajpę przy Sławkowskiej.

– A do tego, że lądował w ramionach jakiejś szesnastolatki i dlatego był zajęty ciałem, to się zły chłopak nie przyznał!?

Na palcach dwóch rąk mógłbym policzyć osoby, które o tym wiedziały. Siedzę przy barze dużo, dużo wcześniej na meczu Niemcy – Chorwacja. Wchodzi nastolatka, pyta barmana, o której odbędzie się spotkanie z autorem "Cząstek"? Bałtyk odpowiada, że to pomyłka.

– Towarzysz Sierakowski? Sławek Sierakowski?
– Niestety, pomyłka. Nawet 20 kg temu było mi do niego daleko... Teraz chłopakowi się spóźnia bardziej niż mojej nieskromnej osobie. Proszę się ustawić z pisarzem Houellebecqiem. Coraz więcej chętnych czeka na towarzysza i na prze/schadzkę.
– O, przepraszam.
– Nie ma sprawy. To nie był mój pierwszy raz w ten sposób.

Sierakowski i Houellebecq wkraczają w momencie, kiedy rozpoczyna się mecz Polska - Austria. Zamawiamy wódkę i piwo, wyciągamy wino, które pisarz dostał w podarunku. Siedzimy przy barze, po lewej stronie. Kilkadziesiąt osób w plemiennym zwyczaju kibicowania dopinguje biało-czerwonych. Houellebecq zamiast meczem interesuje się kobietami, na marginesie opowiada, że kiedyś grał w piłkę jako prawy pomocnik. Kiedy strzelają nam karnego, ktoś z drugiej części sali zwala winę na Sierakowskiego, który niby kibicuje Austrii. Co jest, rzecz jasna, nieprawdą.

– Ja, egzoerotyczny Igor Marecki, oświadczam niniejszym, co następuje... że mam IQ jak Doda! Elektryzezujące odkrycie.
Piję małe piwo i wychodzę. Pierwszy raz w życiu tak naprawdę doświadczyłem, że jestem w mniejszości.

W Psie panuje upał i wszyscy siedzimy w krótkich koszulach. Wyjątkiem jest Michel. Ma na sobie zimową kurtkę, której nie zdejmuje z siebie od kiedy przyjechał do Polski. Twierdzi, że był przygotowany na mikroklimat podobny do tego w Irlandii. Świetlicki na dystans pyta Sierakowskiego, czy to prawda, że przyprowadził Murakamiego. Grono imprezujących się poszerza, Shuty, Kapela, Kutrzeba, wpada studentka Agnieszka, pisząca pracę magisterską z recepcji Houellebecqa w Polsce, później inne. Jeszcze przed karnym we trzech pijemy za rewolucję - toast wzniesiony przez redaktora "Krytyki".

– Jakim cudem Marecki mógł pić z pisarzem do rana, gdy o 2.00 w nocy razem z tłumaczką i jedynym uprzejmym mężczyzną w tym towarzystwie odprowadzałyśmy M.H. do hotelu, bo żaden z panów opiekujących się nim nie był w stanie nam pomóc? Już nie mówiąc o innych obietnicach, których nie umieli spełnić... (Czy naprawdę tak trudno jest mężczyznom zorganizować prostytutkę?)

Po meczu przenosimy się do sali nr 2. Niepokojąco wzrasta ilość i rodzaje alkoholu. Jeszcze tego wieczoru Michel będzie wylewał na siebie wszystko, co weźmie do ręki, i gasił w palcach papierosy.

– Wymyślcie mi jakieś pytania na jutro, bo codziennie zadaję te same, a On i tak odpowiada ciągle coś innego. Jest sympatycznie, ale chcę inaczej...
– ...o francuską literaturę krytyczną i kolejną po Kompleksie Portnoya głośną powieść masturbacyjną XX wieku aż kusi, żeby zapytać...

Rozmowy toczymy, oczywiście, kulturalne - głównie o problemach poruszanych w jego książkach. A kiedy zaczyna świtać, ktoś podejmuje się odprowadzić pisarza do hotelu. Rano ma jechać do Wrocławia na spotkanie z czytelnikami.

– Ja tylko pamiętam trzech kołków, co się zataczali, ale wejść ani dojść gdzie indziej nie mogli. Jakimś cudem jednak się nie przewrócili na progu.

W południe dostaję SMS-a z dwiema informacjami: "Nie był w stanie wstać", "Wrocławianie będą mieć dziś z niego umiarkowany pożytek po krakowskiej gościnie".

[Maro vs Pedorec, Małpa na linie]


Inne głosy

Houellebecq odnajduje się w sytuacji

W Polsce przebywa goszczony zgodnie przez różne skłócone media (m.in. „Gazetę Wyborczą” i „Dziennik”), francuski autor Michel Houellebecq, okrzyknięty u nas „wybitnym” (Salman Rushdie: To dobry pisarz. Problem w tym, że jego wszystkie powieści są takie same”). Ku zaskoczeniu „Dziennika” pisarz zadeklarował się jako konserwatysta, wielbiciel polskiego Kościoła i ...futbolu. W mieszkaniu pewnej dziennikarki „Newsweeka” obejrzał mecz Polska – Niemcy. „Świetnie się odnalazł w tej sytuacji – notuje z zadowoleniem „Dziennik” – małe mieszkanko, telewizor jeszcze z poprzedniej epoki, dziesięcioro młodych ludzi krzyczących po polsku.” Pisarz kibicował naszej drużynie. „Francuzi generalnie darzą Polaków sympatią” – wytłumaczył ten fakt zadziwionym gospodarzom. Zgoła inne wrażenia ze spotkań z Houellebecqiem odniosła prof. Magdalena Środa. Według niej, co odnotowuje w „Wyborczej”, jest on ateistą i cieszy go „głęboka laickość Francji”, a Kościół to dla niego „instytucja średniowieczna”. Obie gazety odmiennie też oceniają premierę „Cząstek elementarnych” przygotowaną przez wrocławski Teatr Polski. Dla „Dziennika” jest to spektakl „letni, pozbawiony emocji i napięcia”, a reżyser Wiktor Rubin „nie znalazł klucza do powieści”. Dla „Gazety” – „świetnie zagrany, wizyjny”, gdzie „wśród scen groteskowych, tanecznych, komicznych dominują obrazy wzruszające”, zwłaszcza wtedy, kiedy na scenę „wchodzą fantazmaty tego, co utracone”.
(SPP Łódź)