Kobieta kobietom zgotowała ten los...
[Recenzje - proza]
Agnieszka Drotkiewicz, Dla mnie to samo, Warszawa 2006

Autorka postanowiła wdać się w dyskusję z literaturą krytyczną spod znaku Michela Houellebecqa (głód ciała i jego wariacje), wypowiedzieć się na temat „złego języka” w kwestii kobiecej poprzez odwołania do Elfriede Jelinek (rodzinny matriarchat), Ingeborg Bachmann (zadawanie cierpienia), opowiadając o trudach współżycia w zamkniętej przestrzeni – „domu”. Przede wszystkim jednak Drotkiewicz podejmuje trud opowiedzenia – swoimi i cudzymi słowy – o kształtowaniu się i zwalczaniu (lub nie) chorobliwych relacji damsko-damskich. Stylistycznie zmienna (od skołatania po perfidię), łamana i regresywna jak u Streeruwitz fraza usiłuje płynąć, ulegając ciągłym tąpnięciom w czasie inskrypcji. Język niemożliwości wyrażenia siebie i innych przeniknął rozhulaną, migawkową narrację o demonicznej matce (Danuta), jej pogrążonej w poczuciu niższości, stłamszonej córce Adeli oraz ich rozpasanej seksualnie lokatorce – Ninie („ta kurew”, „Ulubionym performance'em [...] jest jej autorski monodram Nastazja Filipowna to ja”).
04 May 2007 by Tomasz Charnas

Traumatologia kobieca
[Książki - glosy, myśli]
Agnieszka Drotkiewicz, Paris London Dachau, Warszawa 2004

Dominującą część Paris London Dachau Agnieszki Drotkiewicz stanowi monolog z „miłości w czasach zarazy”, raport z „Dna kobiet”. Rozpisuje go – tylko w kamuflażu zwanym podtekstem – „ubrana w cytaty” od Cortázara, Świetlickiego czy Ugrešić, a niemogąca samodzielnie wyrazić się ani ot tak obnażyć psychicznie, porzucona przez chłopaka Basia Niepołomska.

Treści mentalne zostały skryte pod warstwami terapeutycznego pamiętnika i manierycznej, ale dynamicznie prowadzonej fabuły o życiu pośród uniwersyteckiej „warszawki”. Tam, jak może zaobserwować czytelnik, postępuje zaprzedawanie siebie poprzez „Lans macabre”, niebezpieczne związki i ulotne romanse. Dojmująco ukazany materializm (wycenione marki i rekwizyty kobiece) pozorują inne, lepsze życie, a modne lektury i rozmowy o nich, pseudointelektualizm biorą górę nad dostrzeganiem jednostkowej emocjonalności.
04 May 2007 by Tomasz Charnas

Ani z wazeliną, ani z talkiem. Smarowanie
[Książki - glosy, myśli]
Monika Piątkowska, Krakowska żałoba, Warszawa 2006

Monikę Piątkowską (1970) można uznać za początkującą wśród autorek prozy. Dziennikarka i felietonistka „Gazety Wyborczej” jest znana przede wszystkim z krótkich tekstów prasowych.
Ukazana w Krakowskiej żałobie – debiucie powieściowym warszawianki – historia małżeństwa Opiłków to narracja o dziesiątkach lat bezmyślnie, w nieświadomości przeżytych w mieszczańskim Krakowie XX wieku. Punkt wyjścia opowieści stanowi nagła śmierć Maurycego, głowy rodziny, i potrzeba rozwiązania jego pośmiertnych już tajemnic czy niewiadomych z pytaniem „czym był związek tych dwoje?” na czele. Paradoksami trzymająca w napięciu książka o dochodzeniu do awansu społecznego i zdania sobie sprawy z pustki wspólnie przeżytych lat przekazuje, że nie do końca świadomie tworzymy swój scenariusz życia, a ludzkie przekonania, dalekosiężne plany i przewidywania to tylko mrzonka.
04 May 2007 by Tomasz Charnas

Małżeństwo – konsumpcja i anihilacja
[Recenzje - proza]
Birgit Vanderbeke, Małże na kolację, przeł. Sława Lisiecka, Warszawa 2006 (Kroki/Schritte)

To miał być wieczór jak zawsze... kiedy On wracał z podróży. Służył swojej firmie, pracował na awans – zawodowy i społeczny. Pan domu mający zawitać do swojej twierdzy, ostoi skrupulatnie zaplanowanej normalności.
04 May 2007 by Tomasz Charnas

Seria literacka z afrodyzjakiem
[Książki - glosy, myśli]
Wydawnictwo Prószyński i S-ka chętnie zaspokaja potrzeby czytelnicze zarówno kobiet, jak i niepoprawnych seksistów. Jednak to przede wszystkim do pierwszej grupy – odbiorczyń – kierowana jest seria literacka Z Cynamonem. Dotychczas ukazały się w niej cztery książki młodych autorek, zapowiadających się na powieściopisarki popularne – w kuchennych zaułkach i łóżkach rzadko odwiedzanych przez (nie)kulturalnych mężczyzn. Panowie bowiem systematycznie sypiają i grzeją się tam (głównie w sezonach nie letnich, a urodzajnych w inne nocne rozkosze), ani myśląc o składaniu liter, wyrazów, zdań... Nadrabiają zaległości lekturowe i podnoszą średnią krajową czytanych w ciągu roku książek miłe, aczkolwiek osamotnione w zaznawaniu przyjemności tekstowych panie. Czego można się spodziewać po przygotowanych dla nich afrodyzjakach i pocieszycielkach powieściowych?
04 May 2007 by Tomasz Charnas

<< Poprzednie 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 Następne >>